Zaufali mi:

Zaufali mi:

Jill Santopolo "Światło, które utraciliśmy"

Nauczyłeś mnie, że zawsze trzeba szukać piękna. 
W ciemności, w ruinach potrafiłeś odnaleźć światło.

Tytuł: Światło, które utraciliśmy
Tytuł oryginalny: The Light We Lost
Autor: Jill Santopolo
Wydawnictwo: Otwarte
Data I wydania: 9 maja 2017
Data I polskiego wydania: 5 lipca 2017
Liczba stron: 428
Kategoria: literatura obyczajowa

Moja ocena: 9/10 

     Lucy i Gabe poznali się na seminarium z twórczości Szekspira w dniu, który odmienił życie wielu Amerykanów. 11 września 2001 roku to data kiedy runęły wieże World Trade Center, to data, którą wspominać będą następne pokolenia, to data kiedy wiele osób straciło sens życia, aż w końcu to data kiedy równie wiele osób ten sens odnalazło, zdając sobie sprawę jak ich życie może być kruche. Wydawałoby się, że już od tego dnia znajomość Lucy i Gabe'a nabierze rozpędu, jednak już kilka godzin później ich drogi się rozchodzą, po to by połączyć się na nowo w dwudzieste trzecie urodziny dziewczyny. Od tej pory żyją intensywnie, ciesząc się swoją miłością, do momentu gdy świat Lucy się wali ponieważ Gabe informuje ją, że  postanawił przyjąć pracę fotoreportera na Bliskim Wschodzie.
"Światło, które utraciliśmy" to historia z pozoru banalna i prosta, historia jak wiele innych: dwoje ludzi rozstaje się, ponieważ kariera zawodowa okazała się ważniejsza, a jednak od początku nie mogłam się oderwać, cały czas chciałam więcej! Dlaczego się tak stało? Może dlatego, że bohaterzy byli w podobnym wieku jak ja, może dlatego, że byłam ciekawa co stanie się z Gabe'm, który poświęcił miłość dla kariery, a może dlatego, by dowiedzieć się  jak Lucy poradziła sobie z wielką stratą, czy podjęła właściwe decyzje i wytrwała w nich. Wszystkie te rzeczy sprawiły, że zachłysnęłam się tą historią, a w pewnym momencie po prostu odebrała mi dech.
     Wyjątkowa w książce jest również narracja, którą ja osobiście traktowałam jak swoistego rodzaju list Lucy do Gabe'a. W wielu rozdziałach zadaje mu pytania (ciągle zastanawiałam się czy kiedykolwiek uzyska na nie odpowiedzi). Zastosowanie tego typu narracji sprawiło, że cała książka stała się bardzo intymna.
     Chciałam wspomnieć również o jednym z cytatów, który zapadł mi w pamięć i moim zdaniem jest świetnym porównaniem relacji pojawiających się między ludźmi będącymi w związku. Możliwości wyboru jest kilka i to właśnie ten wybór był jednym z najcięższych przed jakimi stanęła bohaterka.

(...) wyobraża sobie każdy romans jako określony rodzaj ognia. Niektóre relacje  przypominają jej pożar , są tak potężne, wszechogarniające, majestatyczne i niebezpieczne. Możesz w nich spłonąć, zanim się zorientujesz, jak bardzo Cię pochłonęły. Inne są podobne do ognia w kominku, który pali się jednostajnie, dając ciepło i tworząc przytulną atmosferę. Mówiła też o związkach podobnych do fajerwerków i zimnych ogni. Te ostatnie to oczywiście jednorazowe wyskoki...

Lucy  nie potrafiła nawet przed sobą przyznać, który rodzaj związku tak naprawdę by jej odpowiadał, czy będąc w stabilnym związku przypominającym ogień w kominku, będzie potrafiła nie wpaść w rutynę i nie znudzić się? A z drugiej strony czy związek przypominający pożar nie wyssał by z niej całej energii i czy potrafiła by żyć bez poczucia bezpieczeństwa i pewności, że ta relacja jest czymś trwałym? Oczywiście można spróbować okiełznać pożar lub sprawić by ogień w kominku stał się większy, ale tu pojawia się kolejne pytanie czy jest to możliwe? 

      Książka mnie zauroczyła, była dla mnie intymnym wyznaniem dojrzałej kobiety. Jedynym minusem było to, że już na samym początku pomyślałam "Nie ufam temu Gabe'owi" i ta myśl towarzyszyła mi przez sporą część książki, dlatego czasami nie mogłam pojąć zachowań Lucy i jej wielkiej fascynacji tym mężczyzną. Odczucie to po pewnym czasie na szczęście minęło. Muszę przyznać, że spodobała mi się również dlatego, że w pewnych momentach przywodziła na myśl skojarzenia z książkami, które uwielbiam tj. "Love Rosie" Cecelii Ahern oraz "Jeden dzień" Davida Nicholls'a. Dlatego, jeśli również lubicie te powieści i jeśli chcecie dowiedzieć się jak zakończyła się historia Lucy i Gabe'a biegnijcie do księgarni, już 5 lipca 2017 na półkach będzie na Was czekać "Światło, które utraciliśmy"!!!


- A co to znaczy "dobrze wykorzystać swój czas"? (Gabe)
- (...) Chyba chodzi o to, żeby zostawić po sobie ślad, dokonać czegoś ważnego. Zmienić świat na lepsze. (...) 
Starałam się żyć zgodnie z tą maksymą. (Lucy)


Życzę Wam abyście cieszyli się każdym dniem i podejmowali same dobre decyzje w swoim życiu 😊💜





Książkę przedpremierowo miałam okazję przeczytać, dzięki uprzejmości 



Żródło:
  1. http://www.znak.com.pl/


Komentarze

  1. Słyszałam dużo dobrego o tej książce. W ogóle mam wrażenie, że Otwarte ostatnio bardzo szaleje z dobrymi książkami ;)
    Temat WTC i 11 września jest na pewno nadal bardzo ważki. Wiele osób straciło swoich bliskich i nie mogą aż do teraz się z tego otrząsnąć. Tym bardziej nie rozumiem, jak w wielkiej miłości może przeszkodzić praca, nawet ta najbardziej wymarzona. Chociaż, o gustach się nie dyskutuje

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli mam być szczera to mam podobne odczucia, dlatego od początku nie darzyłam Gabe'a sympatią ani zaufaniem, ponieważ pracę postawił na pierwszym miejscu;p
      Wydawnictwo Otwarte faktycznie ostatnio wydaje bardzo ciekawe książki a do tego z pięknymi okładkami :)

      Usuń
    2. Zgadzam się w stu procentach!

      Usuń
  2. Ja tak samo nie zaufałam Gabe'owi i u mnie niestety już tak zostało. :) I widzę, że miałyśmy podobne skojarzenia co do podobnych książek. ;)
    Mi też podobała się ta forma narracji i wprowadziło mnie to w nastrój jakiejś melancholii i wspomnień. Chętnie jeszcze kiedyś wrócę do tej książki. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nooo, na poczatku byłam pewna, że w trakcie książki wyjdzie, że Gabe ją zdradzał czy coś:D
      Ja również chętnie wrócę do tej książki :)))

      Usuń
  3. Widzę, że przemyślenia na temat książki miałyśmy podobne. To naprawdę piękna historia ❤

    Zapraszam na moją recenzje tego cudeńka 😊http://zofiawkrainieksiazek.blogspot.gr/2017/06/przedpremierowo-swiato-ktore.html

    OdpowiedzUsuń
  4. A ja jeszcze jej nie przeczytałam! Muszę koniecznie się za nią zabrać po takiej recenzji :D
    http://podroozdokrainyksiazek.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Ogromnie zauroczyła mnie ta książka. ;) Odkąd ją przeczytałam wciąż nie mogę napisać recenzji...

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty